Obóz w Wiśle – dzień szósty.

I to już dzień przedostatni – jutro wyjeżdżamy! O poranku rozruch, śniadanie i wyjście na narty – tym razem szczególne – odbędą się zawody narciarskie. Po dłuższej analizie jako trenerzy postanowiliśmy stworzyć trzy kategorie: ze względu na zaawansowanie (początkujący, średniozaawansowani i zaawansowani) oraz oddzielną grupę SNOWBOARD. Wyjście na stok rozgrzewka, kilka zjazdów na oswojenie z warunkami i rozpoczęcie rywalizacji. Tak jak ma to miejsce w profesjonalnym narciarstwie każdy ma dwa zjazdy i suma czasu obydwu decyduje o zajętym miejscu. Niestety śnieg cały czas sypał – stąd niewielka liczba zdjęć (aparaty szybko stały się całe mokre łącznie z obiektywem 🙁 ). Na pożegnanie z nartami dowolne zjazdy ze stoku i powrót na obiad. Po nim rzecz chyba najtrudniejsza na cały obozie – PAKOWANIE! Migracja rzeczy między uczestnikami, zwiększenie objętości posiadanej odzieży, otrzymane słodycze oraz inne bliżej nieokreślone czynniki powodują olbrzymie trudności w zapakowaniu. Pomoc staje się niezbędna walczymy dzielnie kosztem własnych bagaży… W międzyczasie odbywają się jeszcze finały rozgrywek świetlicowych. O 18.30 kolacja a po niej posumowanie obozu, wyniki rywalizacji narciarskiej, konkursu czystości, gier świetlicowych oraz upominki dla wszystkich uczestników. Po dekoracjach pożegnalna dyskoteka w formie balu przebierańców – za zgodą kierownika do 22.00. Po niej toaleta wieczorna i ostatnia noc – w przypadku trenerów nie do końca wypełniona snem: trzeba spakować siebie oraz sprzęt zabrany na obóz. W nocy lekka gorączka u jednego z uczestników – na całe szczęście to jedyny przypadek problemów zdrowotnych przez cały obóz nie licząc kilku siniaków i zadrapań. Gdy minęła druga nawet kadra udała się na odpoczynek…

 

trener Paweł Maślej

Dostępność