BRENNA – DZIEŃ PIERWSZY

Witam w kolejnej relacji obozowej 🙂 . Tym razem zima, miejscowość Brenna. Kolejny już raz wybraliśmy województwo śląskie. Zalet kilka – dwie najważniejsze: nigdy w tym samym czasie to województwo nie ferii z Małopolską, mieszkańcy Małopolski wybierają Tatry. Oznacza to, że mamy spokój ciszę i brak tłumów. Z Krakowa wyjechaliśmy kilka minut po 12.00. Droga bez najmniejszych problemów: jedynym kłopotem była awaria szyby od strony kierowcy. Nie można było jej opuszczać. Sytuację ratował trener Robert Barnaś, który przy bramkach autostradowych osobiście dokonywał opłaty. Niestety mimo sugestii, że nasz trener powinien płacić jak za jednoślad – obsługa bramek nie wyraziła zgody i płaciliśmy jak za autokar :). Do celu naszej podróży dotarliśmy kilka minut po 14.00. Dokładnie do drogi dojazdowej do ośrodka. Ostatnie 500 metrów pokonaliśmy pieszo. Samochód z ośrodka przewiózł narty i bagaże – niestety droga była tak ośnieżona, że autokar nie był w stanie dojechać na samą górę. Warto dodać, że droga kończy swój bieg właśnie na ośrodku HUCUŁ – dalej już tylko las przyroda. Po raz kolejny przyroda nam sprzyja – mamy śnieg :). Po przyjeździe tradycyjny podział na grupy, a w ich obrębie wybór pokoi. Tym razem pokoje 2, 3 i 4 osobowe. Tych ostatnich najmniej. Żadnej „piątki” i spora liczba „dwójek”. Jesteśmy rozlokowani na dwóch piętrach. Budynek w bardzo dobrym stanie, w każdym pokoju łazienka i niestety telewizor 🙁 . Uczestnicy sami wybrali z kim chcą być w pokoju. Obyło się be konfliktów. Przeniesienie bagaży i pierwszy posiłek obiad. Tradycyjny polski rosół z makaronem, na drugie ziemniaki, pieczona nóżka z kurczaka i surówka. na deser pomarańcza. Tym razem nie było klasycznej ciszy – już 16.00 zbiórka i wyjście do centrum Brennej. Czas przejścia to ok. 25 minut. Dotarliśmy w okolice Kościoła – tam okazało się, że aż 19 osób chce jeszcze uczestniczyć w Mszy Św. Pozostali udali się na spacer uwieńczony wizytą w Biedronce 🙂 . Pierwsze – zapewne wyczekiwane zakupy już za nami :). Powrót do ośrodka i kolacja o 19.00. Frankfurterki, pieczywo, ser, pomidory o gorąca herbata z cytryną. Po kolacji spotkanie w sali i omówienie planów obozowych oraz zasad na nim obowiązujących. Uczestnicy wykazali się sporym zrozumieniem, pytań było niewiele i już po dwudziestej na wyraźne prośby naszych podopiecznych rozpoczęło się oglądanie GWIEZDNYCH WOJEN i meczu POLSKA – MACEDONIA. Wyraziliśmy zgodę pod warunkiem ostatecznego rozpakowania i porządków w pokojach. Podczas kontroli okazało się że większość wybrała jednak STAR WARS… Oznaczało to przesunięcie rozpoczęcia ciszy nocnej na 22.30 i brak zaplanowanej na wieczór dyskoteki … Tylko dziewczęta z najmłodszej grupy uznały, że ani mecz ani miecze świetlne to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej i spędziły czas na rozmowach :). Ok. 23.00 większość już spała – zapewne zmęczył ich spacer do Brennej :). Pogoda póki co dobra – słonecznie, jest śnieg i kilka stopni poniżej zera. Jutro w planie narty lub lodowisko – zdecydujemy rano. A tym czasem dochodzi 2.00 i chyba czas iść spać …

trener Paweł Maślej

PS

Proszę zwrócić uwagę, czym zajmowała się zdecydowana większość w trakcie podróży (łącznie z częścią trenerów)… Niestety głównie komórkami…. Na szczęście zostały zabrane przy kolacji :). Ale swoją drogą  budujemy społeczeństwo, które bez komórki chyba powoli nie jest w stanie funkcjonować – smutne, ale prawdziwe… Dodatkowa ciekawostka – póki co nie znaleźliśmy SMOGU – oby tak dalej – mam nadzieję, że nasz krakowski układ oddechowy to wytrzyma…

LINK DO ZDJĘĆ:

17.01.2016 BRENNA

Dostępność